AI to DEBIL
Tak. Podtrzymuję tę tezę.
Długo wstrzymywałem się z napisaniem tego artykułu, ponieważ sądziłem, że może życie mnie zaskoczy i znajdę dowód na to, że teza z tytułu jest błędna. Jednak nie.
Zacznijmy od tego, czym tak naprawdę jest obecna odsłona AI (choć określenie "AI" w tym kontekście to spore nadużycie). Jest to nic innego jak bardzo skomplikowany mechanizm statystyczny. Ktoś powie – „nasze mózgi to też bardzo skomplikowane mechanizmy statystyczne”. Po części będzie miał rację. Nasze mózgi jednak mają dwie drogi przetwarzania danych.
Jedną z nich jest wyuczona „ścieżka” neuronowa – dzięki temu mówimy, nie myśląc o tym, jakie będzie następne słowo i jak je mamy wymówić. Dzięki temu chodzimy, nasz organizm utrzymuje temperaturę, oddychamy.
Drugim sposobem przetwarzania danych jest myśl. Myśl nie ma struktury neuronowej. Przetwarzamy dane w korze mózgowej, ale nie odbywa się to poprzez wytyczone (wyuczone) połączenia neuronowe. Dziś mogę o czymś myśleć, a jutro mogę tego nie pamiętać. Proces myślowy jest znacznie mniej wydajny.
Spróbujcie na przykład zagrać na gitarze. Odtworzycie ruchy w bardzo powolny sposób, ale żeby grać płynnie, potrzeba wielu lat. Te lata właśnie przekształcają przetwarzanie za pomocą kory w przetwarzanie za pomocą połączeń nerwowych.
I tu dochodzimy do sedna tego, co sądzę o AI: AI to debil.
Dlaczego? Ponieważ bazuje właśnie na wyuczonych trasach wirtualnych „neuronów”. AI może mówić poprawnie, może bardzo szybko wyszukiwać statystycznie najtrafniejszą informację, ale wciąż daleko jej do inteligencji, jaką posiadają ludzie.
Kiedy dociskamy Chata GPT pytaniami, okazuje się, że zaczyna pisać głupoty. Robi to właśnie dlatego, że zawężając pytania, jego mechanizm statystyczny sięga po coraz mniej prawdopodobne odpowiedzi. Nie wie natomiast, że te odpowiedzi są błędne. Wie tylko, że statystycznie są coraz mniej prawdopodobne. To właśnie nazywa się halucynacją AI.
Co robi w takiej sytuacji człowiek? Potrafi użyć swojej kory mózgowej i zacząć wyciągać wnioski na podstawie zdobytej wiedzy. Potrafimy zadać sobie pytanie, czy odpowiedź, której chcemy udzielić, jest prawdziwa. Potrafimy mieć wątpliwości. Potrafimy kreować wiedzę na podstawie informacji zdobytych nie wprost, kiedyś, gdzieś, przy innej okazji.
Niestety, nadal stoimy w miejscu, jeśli chodzi o sztuczną inteligencję. OK – mamy moce obliczeniowe, które potrafią „zamknąć” cały internet w modelu wirtualnych neuronów, ale gdzie w tym wszystkim jest myśl? Sami nadal nie wiemy, czym ona właściwie jest, a próbujemy ją przypisać kawałkowi kodu komputerowego.
Stoję więc na stanowisku, że nie jesteśmy w dobie przełomu. Jesteśmy w punkcie, w którym umiemy w prosty sposób zautomatyzować rzeczy powtarzalne. Kiedyś musieliśmy robić to rękami programistów, dziś – w zasadzie w ten sam sposób – robimy to na bazie ogromnych zbiorów danych, gdzie ktoś wcześniej już wykonał podobne zadanie.
„Debil AI” działa w ten sposób, że jak milion razy zobaczył, że przed słowem „który” należy postawić przecinek, to tam go postawi. I tyle.
Czy to jest inteligencja?
Sami sobie odpowiedzcie.
Jedyni tacy
Czy jesteśmy jedyni? Tak. My się staramy żeby zrobić coś adekwatnie do wymogów. Nie dbamy tylko o swój interes ale także o to, by nasi klienci byli zadowoleni. Nie szukamy jednorazowych zleceń. Sztuką jest wykonać pracę tak, żeby każda ze stron była zadowolona. Czy drutujemy? Jak trzeba to tak. Jeśli projekt ma działać krótko to po co klient ma płacić za super kod, którego i tak nie widać. Trzeba robić dobrze tam, gdzie trzeba robić dobrze.